piątek, 7 listopada 2014

Recenzja "Mapy gwiazd" z Robertem na onet.film.pl

David Cronenberg wreszcie trafił do Hollywood. Pierwszy film kanadyjskiego reżysera zrealizowany w Stanach Zjednoczonych przedstawia fabrykę snów w krzywym zwierciadle. "Mapą gwiazd" udaje się wykrzesać z nas z nas kilka uśmiechów, choć niektóre będą pewnie wymuszone.


Nowy film Cronenberga sugeruje, że w Hollywood nie ma istot ludzkich. "Mapy gwiazd" to prawdziwa galeria potworów. 13-letni Benji Weiss (Evan Bird) to Justin Bieber kina albo nastoletnia, bardziej zdeprawowana wersja Shia LaBeoufa. Młodociany gwiazdor właśnie wyszedł z odwyku i ratuje nadszarpnięty wizerunek, odwiedzając umierające fanki. Młodego aktora naturalnie wspierają rodzice – matka-managerka (Olivia Williams) jak lwica walczy o kolejne role. Ojciec oferuje tylko dobre słowo. Dr Stafford Weiss (John Cusack) jest zbyt zajęty swoją własną karierą new age’owego trenera/uzdrowiciela. Nic nie może zakłócić zbliżającej się trasy promocyjnej nowej książki.



Jest wreszcie upadła gwiazda trzeciej ligi, Havana Segrand (Julianne Moore), która gorączkowo próbuje reaktywować karierę. Ma się do tego przyczynić rola w remake’u największego hitu z udziałem jej matki. Clarice Taggart (Sarah Gadon) to nieodżałowana legenda kina, która tragicznie zginęła w pożarze. Skoro mamy gwiazdy, to naturalnie są też pretendenci do ich świata. Agatha (Mia Wasikowska) przyjeżdża do Los Angeles autobusem. Znaczona bliznami dziewczyna ma niejasne motywy. Na razie chce spotkać się ze swoją przyjaciółką Carrie Fisher (Carrie Fisher), którą poznała na Twitterze. Jerome (Robert Pattinson) to samozwańczy aktor i scenarzysta. Póki co, zarabia za kierownicą limuzyny.

Bohaterowie "Mapy gwiazd" rzucają znanymi nam nazwiskami, leczą grypę koktajlem psychotropów i kupują absolutnie wszystko w Whole Foods. Piekło? To świat bez narkotyków. Cronenberg deklarował, że "Mapy" to wcale nie bajka o zepsutym świecie hollywoodzkich gwiazd, a raczej uniwersalna opowieść o ludzkiej desperacji, chciwości i ambicji, którą spotkamy w wielu środowiskach. To pobożne życzenia. Ci "ludzie" to tak skrajnie przerysowane klisze, że wyjęte ze swojego środowiska naturalnego, nie przeżyłyby pięciu minut.

Te postacie w ogóle nie zaistniałyby na ekranie, gdyby nie świetni aktorzy. To oni tchnęli trochę życia w te karykatury. Julianne Moore zasłużenie dostała za swoją rolę Złotą Palmę w Cannes. Jej Havana jest ujmująco histeryczna i zdesperowana. Najlepsze sceny w filmie to te z jej udziałem. Właściwie wszystkie kreacje aktorskie w "Mapach gwiazd" można zaliczyć do udanych. Choć Mii Wasikowskiej przydałby się odpoczynek od grania dziwadeł.

Żebyśmy czasem nie zapomnieli, że to film Cronenberga, oprócz strojów od znanych projektantów, mają trupy w szafach. I to dużego kalibru. Kazirodztwo, piromania, duchy, szaleństwo. Wszystko to podlane zdrową porcją krwi różnej proweniencji (jest i menstruacyjna).

Za scenariusz "Map gwiazd" odpowiedzialny jest Bruce Wagner, dziś szanowany pisarz. Za to w latach 70., Wagner sam woził limuzyną tych, którym się w Los Angeles powiodło. Widać to w filmie, któremu ewidentnie brakuje świeżości. Dla Benjiego wszystko, co ma więcej niż 23 lata, jest "menopauzalne". Podobne wrażenie mamy oglądając "Mapy gwiazd" - wydają się mocno anachroniczna. Żarty o scjentologach były ograne w "South Parku" już z 10 lat temu. Film Cronenberga bardziej przypomina niezbyt udany dowcip bez pointy, satyrę "Dynastii", a nie trafny i kąśliwy obraz fabryki snów A.D. 2014.
autor: Halina Jasonek
źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

share